Sport i polityka – od zawsze idą w jednej parze. I mimo że PZPN zabiega o to, by się odłączyć od rządu, by samodzielnie wydawać kasę związaną z polskim futbolem, to na pewno nigdy nie uda się całkowicie od tego uciec. Tym bardziej, że wciąż w naszym kraju koneksje polityczne, układy i układziki mają większe znaczenie, niźli niezależność. Tam, gdzie chodzi o wielka kasę, tam zawsze są i politycy. A że PZPN zdziera potężne pieniądze nawet z tych najmniejszych, wioskowych klubików, to bogactwo naszego związku zaczyna prezentować się wybornie okazale.PZPN to polityka, można nawet niekiedy użyć określenia, że złodziejska polityka, kiedy widzi się wyzysk jaki panuje w polskim futbolu. Martwi też to, że nasza piłka nożna przesiąknięta jest korupcja, nawet najwyżej postawieni działacze, którzy ładnie mówią przed kamerami są wciągnięci w nielegalne interesy futbolowe, ale nikt jakoś tego problemu rozwiązać nie chce. Nikt nie chce walczyć z piłką nożną, bowiem w kibicach tkwi wielki potencjał wyborczy. Politycy obnoszą się ze sportem, mówią, że piłka nożna to ich pasja, bo kto pokazuje się w świecie sportu, ten jest osobą rozpoznawalną.Piłka nożna nie zmieni swojego oblicza w naszym kraju. Przecież nie tak dawno Tusk wygrywał w sondażach, bowiem zapewniał wszystkich Polaków, że przed Euro 2012 powstaną autostrady, wspaniale stadiony i setki hoteli. Ile mamy z tych obietnic? Dziś jedynie puste słowa bo stan praz doskonale znamy i wiemy, że będzie z tego kolejna przedwyborcza niespełniona obietnica. A piłka nożna – wciąż będzie na dnie. Ale dla polityków nie ma to znaczenia.