Wpadki sędziowskie
Piłka nożna tak bardzo się rozprzestrzeniła, że do bardziej ważnych spotkań wybiera się starannie sędziego, który będzie patrolował teren boiska, podczas gdy dwie drużyny będą między sobą grały. Oczywiście taki sędzia musi być odpowiednio wyszkolony, żeby nie popełnić jakiegoś wielkiego błędu, podczas gdy odbywa się bardzo ważny mecz. Sędzia taki ma na sobie bardzo dużą odpowiedzialność i chyba każdy o tym wie, ponieważ dzięki niemu mecz może skończyć się dla jednej drużyny źle, a dla innej dobrze.
Niestety zdarza się, że sędziowie są bardzo często omylni i nie tylko podczas zawodów, które nie mają większego znaczenia, lecz również podczas bardzo ważnych zawodów jak choćby mistrzostwa świata czy europy. Było już bardzo wiele sytuacji, w których sędziowie po prostu pomylili się i drużyna, która faktycznie miała przegrać wygrała spotkanie. Jest to oczywiście bardzo trudne dla sędziego, ponieważ jest on po takim meczu skończony i raczej już nie będzie miał szansy na sędziowanie ważnych meczy, ponieważ nikt mu już nie zaufa na tyle, żeby dopuścić go do takiej pracy. Mniejszym problemem jest, gdy sędzia nie uzna jednej bramki, a drużyna ta prowadzi. Wtedy może ona jeszcze wygrać i nie będzie problemu.
Gorzej jednak, gdy taka bramka zaważy na całym spotkaniu. Wtedy sędzia musi się liczyć z bardzo groźnymi dla niego zachowaniami zawodników. Oczywiście kibice również nie będą patrzyli na niego biernie, przez co może on być w bardzo niebezpiecznej sytuacji. Sędziowanie jest bardzo trudnym zawodem, ponieważ ma się na sobie bardzo dużą odpowiedzialność i można tą odpowiedzialnością bardzo wiele zdziałać. Oczywiście wielu takich ludzi dostatecznie długo szkoliło się, żeby sędziować w tak ważnych spotkaniach, przez co jest to dla nich bardzo duże wyzwanie jak i bardzo duża odpowiedzialność. Każdy sędzia powie ci, że trzeba mieć oczy naokoło głowy, ponieważ jeżeli nie jesteś spostrzegawczy to może cię czekać bardzo nieprzyjemne zachowanie ze strony kibiców jak i zawodników, którzy nie raz są nieźle zdenerwowani.