Jack Johnson dogonił w Sydney mistrza świata
26 grudnia 1908 roku Jack Johnson, czarny olbrzym, który stał się postrachem białych bokserów, uzyskał w końcu prawo do walki o mistrzowski pas. Długo musiał jednak czekać na ten dzień, kiedy Kanadyjczyk Tommy Burns spotkał się z nim w ringu. Kiedy Johnson dowiedział się, że Burns jest w Londynie, pojechał tam, ale na próżno. Mistrz walczył w Dublinie. Johnson przyjeżdża ostatecznie do Australii i wzywa Burnsa do walki. W dniu 26 grudnia stadion Rushcutters Bay jest przepełniony. Wokół ringu miejsce zajęło 20 tysięcy widzów. O godzinie 11 zabrzmiał gong i rozpoczęła się pierwsza runda. Atletycznie zbudowany Johnson górował nad Burnsem. Burns zasypywany gradem ciosów broni się dzielnie. Przewaga Jonsona była jednak tak ogromna, że dalsze kontynuowanie walki nie miało sensu. Na ring weszli policjanci i walka została skończona. Jack Johnson został mistrzem świata- pierwszym czarnym mistrzem wszechwag w historii boksu zawodowego. Widzowie niechętnie przyjęli werdykt, byli źle nastawieni do kolorowego mistrza. Ale to stało się faktem czarny bokser został mistrzem świata! I już nikt mu tego nie mógł odebrać. Zwycięstwo to było zasłużone, sensacyjne, ale zasłużone.