Telewizja i taniec? Dziś prawie to jedno i to samo. Takie stacje jak TVN katują nas co chwile kolejną edycją „Tańca z gwiazdami”. Tylko kto to ogląda? Podobno badania rynku mówią, że spore rzesze Polaków. Ale czy jest tak naprawdę? „Taniec z gwiazda” to zwyczajne topienie pieniędzy w rzekome gwiazdunie. Bo jak można gwiazda nazwać Mariusza Pudzianowskiego, który w ringu MMA obrywa jak dziecko od przeciętniaka. Ba – gwiazda sporu nie miała nawet ił by walczyć, tylko opadła niczym kupa mięcha na ring i dała się obić Silvie. Sam taniec Pudzianowskiemu wychodził podobnie, poruszał się niezdarnie, niczym przysłowiowy słoń w składzie porcelany. Telewizja jednak sztucznie podbijała jego akcje i umiejętności, żeby tylko osiłkowie i wielcy fani tego idiotycznego sportu glosowali na jednego z „tancerzy” programu.Oczywiście „Taniec z gwiazdami” to nagrody, i to nagrody niemałe i nie byle jakie. Ale kto tam uczestniczy? Tylko ci, którzy przez to swoje rzekome gwiazdorstwo i tak są bogaci. Kobieta, która zagrała w kilku filmach poprzez wzgląd na ładną buźkę mimo, że fach aktorski zdecydowanie ie dla niej, mimo to w „Tańcu…” zagrała pierwsze skrzypce, bo tak miało być.Szkoda, że „Taniec z gwiazdami” nie promuje rzeczywiście tych, którzy tańczyć potrafią. Którzy robią to nie tylko dla kasy i wizerunku, ale dla pasji. Wtedy „Taniec z gwiazdami” oglądałoby się miło. A tak… mamy kolejny niewypał na antenie telewizji. Program, dla którego aż nie chce się włączać telewizora.