14 maja 1902 roku w Madrycie w celu uświetnienia koronacji króla Alfonsa XIII został zorganizowany turniej piłkarski, w którym po raz pierwszy zmierzyły się ze sobą drużyny FC Barcelony i Realu Madryt. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 graczy z Katalonii, ale przede wszystkim dał początek wielkiemu piłkarskiemu świętu – tzw. Gran Derbi Europa, czyli „wielkie derby Europy”. Od tamtego czasu mecze tych drużyn są bowiem najchętniej spotkaniami piłkarskimi oglądanymi na świecie, a składa się na to kilka czynników. Po pierwsze oba zespoły i ich kibice delikatnie mówiąc nie darzą siebie sympatią, a to za sprawą animozji politycznych – Madryt to miasto królewskie, symbol ucisku i despotyzmu czasów generała Franco, a Barcelona to mniejszość baskijska, dążąca do uniezależnienia się od władzy centralnej. Ponadto właściwie od początków swojego istnienia oba zespoły stanowiły europejską czołówkę, w gran derbi Real reprezentowali tacy gracze jak Ferenc Puskas, Di Stefano czy Ronaldo, zaś Barcelonę Maradona, Romario, Ronaldinho i Messi. Najbardziej znienawidzeni są piłkarze, którzy przeszli do zespołu odwiecznego rywala, jak np. Luis Figo czy Luis Enrique. Na dzień dzisiejszy Real Madryt i FC Barcelona stoczyły ze sobą imponującą liczbę ponad 200 pojedynków, z których więcej wygrał zespół ze stolicy Hiszpanii.

Real Sociedad udanie rozpoczął nowy rok, w siedemnastej kolejce Primera Division, Baskowie pokonali FC Barcelonę 1:0, po samobójczym trafieniu Jordi Alby już w drugiej minucie spotkania. Po raz kolejny drużyna Barcy przekonała się, że na obiekcie Anoeta nie jest łatwo o wygraną, to już czwarta porażka z rzędu na tym stadionie drużyny FC Barcelony. Po dwóch porażkach 3:1 na tym obiekcie drużyna Barcelony chciała przełamać złą passę, jednak szybko została sprowadzona na ziemię.

 

Gran Derbi Europa

 

Już przed pierwszym gwizdkiem trener Barcy zaskoczył wszystkich, na ławce posadził największe gwiazdy drużyny, zasiedli tam Leo Messi, Dani Alves, Neymar oraz Ivan Rakitić, wszyscy się zastanawiali na co liczy nowy trener Barcelony, czy liczy na łatwe zwycięstwo, czy po prostu zawodnicy nie byli gotowi na to spotkanie. Początek spotkania dał już wynik tego spotkania, w drugiej minucie, w pole karne zagrał Xabi Prieto a tam niefortunnie interweniował Jordi Alba, który skierował piłkę do własnej bramki.

Szybko strzelony gol ustawił wynik spotkania, jednak wszyscy mogliśmy się obawiać o obronę tego wyniku, pamiętajmy, że w ostatnim czasie Baskowie bardzo często prowadząc 1:0 tracili gola najczęściej w ostatnich dziesięciu minutach spotkania. Tym razem David Moyes, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami popracował mocno nad formacją obronną, co było widać we wczorajszym meczu, drużyna Realu Sociedad bardzo dobrze radziła sobie w formacji obronnej co znacznie utrudniało przeprowadzenie ataków przez Barcelonę.

Pierwszą groźną akcję Barcelona miała dopiero w 21 minucie, zrzutu wolnego silny strzał oddał Xavi, jednak piłka przeleciała tuż nad poprzeczką bramki.

Mimo iż po zmianie stron na boisku pojawiły się największe gwiazdy Barcy a więc Leo Messi oraz Neymar wynik nie uległ zmianie a wręcz przeciwnie, tuż po zmianie stron Xabi Prieto bliski był podwyższenia na 2:0, jednak pomocnik nie zdołał trafić w piłkę, mając przed sobą pustą bramkę. Na dwadzieścia minut przed końcem spotkania Barcelona podkręciła tempo, dwukrotnie bliski zdobycia gola był Luis Suarez, najpierw Urugwajczyk znalazł się w sytuacji sam na sam, jednak Rulli zdołał końcówkami palców wybić piłkę spod nóg, chwilę później Rulli wybronił strzał tego samego zawodnika, który w polu karnym oddawał strzał głową, jednak w sam środek bramki, będąc dodatkowo na pozycji spalonej. Ostatecznie wynik spotkania się nie zmienił, a Baskowie cieszyli się z cenny trzech punktów.

Ta porażka odebrała szansę Barcelonie na awans na pierwsze miejsce, po tym jak kilka godzin wcześniej Real Madryt przegrał z Valencią 2:1. Dla Basków to bardzo cenne trzy punty, dzięki tej wygranej drużyna Davida Moyesa awansowała na trzynastą pozycję i traci do dziewiątej Celty Vigo zaledwie dwa punkty natomiast oddalając się od strefy spadkowej już na pięć punktów.

Już w środę 7 stycznia Baskowie zagrają wyjazdowe spotkanie Copa del Rey, w którym zmierzą się z Villarrealem, a już 11 stycznia o godzinie 19:00 zmierzą się w wyjazdowym spotkaniu ligowym z Granadą, która zajmuje obecnie osiemnaste miejsce w lidze.

Real Sociedad: Rulli; Carlos Martínez, Ansotegi, Iñigo Martínez, De la Bella; Markel Bergara, Granero, Xabi Prieto; Canales (Yuri, min. 90), Chory Castro (Finngobason, min. 65), Carlos Vela (Pardo, min. 89).

FC Barcelona: Bravo; Jordi Alba, Mascherano, Mathieu (Alves, min. 69), Montoya; Munir (Leo Messi, min. 46), Sergio, Xabi, Iniesta; Pedro (Neymar, min. 57), Suárez.

Gole:
1-0, min. 2: Jordi Alba (sam).

 

Real Sociedad w drugiej kolejce Primera Division pokonał Real Madryt 4:2, mimo bardzo słabego początku spotkania Baskowie zdołali pokonać królewskich. Dla drużyny z San Sebastian było to pierwsze zwycięstwo w sezonie, w ostatniej kolejce drużyna prowadzona przez Jagobę Arrasate przegrała z beniaminkiem SD Eibar 1:0.

Początek spotkania należał do Realu Madryt, już w piątej minucie Sergio Ramos po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Kroosa zdobył gola strzałem głową. Jeżeli ktoś liczył na to że od tego momentu Baskowie bardziej skupią się w grze obronnej i zaczną odrabiać straty byli w błędzie, zaledwie pięć minut później Gareth Bale otrzymał piłkę od Modrića i bez najmniejszego problemu minął dwóch obrońców Sociedad i pewnie strzelił w róg bramki nie dając szans bramkarzowi. Te dwie szybko stracone bramki szybko postawiły Real Sociedad na nogi, obrońcy od tego momentu grali bardziej skutecznie co dało szansę na dalszy etap meczu. W 35 minucie po rzucie rożnym Realu Sociedad, Xabi Prieto przedłużył głową piłkę na drugi słupek a tak zdążył do niej dobiec Iñigo Martínez, który skierował piłkę do pustej bramki. Ten gol dał wiatr w żagle gospodarzom z Anoeta i już w 41 minucie Alberto de La Bella z linii końcowej boiska dograł dokładną piłę do nadbiegającego Davida Zurutuzy a ten pewnie strzałem głową pokonał Casillasa.

Druga połowa spotkania należała już do Realu Sociedad, w 65 minucie Xabi Prieto zanotował drugą asystę w spotkaniu, wbiegając w pole karne zagrał piłkę na piąty metr a tam David Zurutuza wyprzedził Carvajala i pokonał Casillasa po raz drugi w meczu. Od tego momentu Baskowie skupili się na utrzymaniu wyniku i kontrolowaniu przebiegu spotkania, w 75 minucie po błędzie obrony Realu Madryt, Baskowie wyszli na dwubramkowe prowadzenie, po rzucie rożnym piłka trafiła do niepilnowanego Carlosa Veli a ten bez problemu pokonał bramkarza gości.

Wygrana we wczorajszym meczu poprawi nastroje w drużynie Basków, w czwartek drużyna pożegnała się z rozgrywkami Ligi europy, przegrywając w rewanżowym meczu play-off z rosyjskim FC Krasnodar a przed tygodniem przegrywając z SD Eibar 1:0.

Real Sociedad – Real Madryt 4:2 (2:2)
0-1 Ramos 5′
0-2 Bale 10′
1-2 Iñigo Martínez 35′
2-2 David Zurutuza 41′
3-2 David Zurutuza 65′
4-2 Carlos Vela 75′

Real Sociedad: Zubikarai, Zaldua, Elustondo, Iñigo Martínez, De la Bella, Markel, Granero, Zurutuza, Xabi Prieto (Mikel, min. 83), Chory Castro (Canales, min. 59), Agirretxe (Carlos Vela, min. 59).

Real Madrid: Casillas, Carvajal (Arbeloa, min. 76), Pepe, Ramos, Marcelo, Kroos, Modric (Khedira, min. 73), Isco, James, Benzema, Bale.